Świat wciąż niespokojny, gdzie car agresywny
Mordują więc ruble sąsiednie im hrywny
Wciąż ofiar przybywa, nikt nie wie już ile
Lecz problem bo giną przeważnie cywile
Gdy kozak się zmaga z moskiewskim padalcem
Bruksela i NATO nie kiwną dziś palcem
Są niby te sankcje i Kreml podupada
Lecz ucierpią ludzie, nie ten kto tam włada
Car Władek nie szczędzi zaś wszystkim pogardy
A sam ma na koncie dolarów miliardy
Nie lepiej w Ojczyźnie, tu bomba też tyka
Rząd znowu kopalnie na Śląsku zamyka
Kto z rządu wypada dostaje awanse
I traci nam Polska – by wielką być – szanse
Znów w sprawie Smoleńska spraw kilka wypaczą
To zniszczą dowody, co jeszcze coś znaczą
Wnet sprawa przeminie, wrak pewnie już zgniły
Znikają osoby co prawdę mówiły
Normalny zaś Polak ogarnąć nie zdoła
Dlaczego wciąż atak w kierunku Kościoła
Tak władzy katolik dziś strasznie przeszkadza
Lecz innym aż nadto ostatnio dogadza
Meczety i cerkwie powstają wciąż nowe
Dla innych są zawsze taryfy ulgowe
I kwestią jest czasu, gdy coś tu się stanie
Podłoży gdzieś bombę bojownik w turbanie
Coś się nie spodoba mu w naszym zwyczaju
I zacznie swój dżihad by trafić do raju
Podobnie jak stało się teraz we Francji
Ach ten duży „socjal” i kult tolerancji…
A Polak choć przecież jest niby u siebie
Sam sobie zostanie, gdy będzie w potrzebie
Już nie śpi noc całą od zmierzchu do ranka
Bo kurs może skoczyć, a kredyt we frankach
Co dzień to jest gorzej, niż do tej pory
A wkrótce czekają nas jeszcze wybory …