Po sylwestrze sporo się nad Wisłą dzieje
Ponoć epidemia w przychodniach szaleje
I wobec ostatnich w resorcie wydarzeń
Nie chcą podpisywać swych umów lekarze
Jest jak kłębek nerwów Bartosz Arłukowicz
Nie wie już co mówić dzisiaj narodowi
O spokoju to raczej może tylko marzyć
W bezradności za wszystko obwinia lekarzy
Gdzie nie spojrzeć – nasz rząd ma sukcesy nowe
Samoloty dla armii chcą kupić „bezgłowe”
Coraz większa jest moja o ministrę troska
Bo strasznie się gubi ta pani Piotrowska
Pani premier na wszystko reaguje zdalnie
Jest problem w kopalniach? Zamknijmy kopalnie
Ruski węgiel tańszy więc wnioski cudowne
Że nasze kopalnie są już nierentowne
Wszak rzadko intratny interes się trafia
Gdy chce tanio coś sprzedać Polsce ruska mafia
Nieobecna niestety jest taka dedukcja
Że to zwykła bezczelna rządowa korupcja
Owsiak w sądzie przegrywa wszystkie swe procesy
Ale nadal wygaduje te swoje frazesy
Niestety za czasów III RP w modzie
Jest nie ten co dobry, lecz krętacz i złodziej
Mimo że już sądy pokazały ładnie
Jak pan w okularach kasę z puszek kradnie
Mimo gros obietnic metro wciąż w budowie
A pani phhhezydent nic nawet nie powie
Były deklaracje tuż przed wyborami
Że metro na święta ruszy z lemingami
Ci na obietnice łasi są jak zwykle
Słodkie Hanki słowa jak pączki od Blikle
Skoro głupi naród, to cel wciąż przyświeca
Że większości nadal wystarczy obiecać
Tak to polski poseł pracy wciąż się ima
Dwa razy obiecać jak słowa dotrzymać
Póki jeszcze jakoś nie brakuje chleba
Rozliczać za kłamstwa władzy nie potrzeba
A co zrobisz wtedy mądry Warszawiaku
Gdy pusto się zrobi w domowym chlebaku?