in EROTYCZNIE

Erotico 2

Ich oczy patrzyły zupełnie gdzieś indziej

Spotkały się nagle w hotelu, gdzieś w windzie

Czuć było woń drinków wypitych tam w barku

A ona poczuła mrowienie na karku

Tak nagle, jak gdyby on tam ją dotykał

Gdy stała tak dreszcz ją ogromny przenikał

Wnet spostrzegł jej grymas, jak marszczą się skronie

I nagle zapragnął wziąć sprawy w swe dłonie

Zrobiło gorąco się w windzie nie lada

Gdy wcisnął ten guzik z napisem „blokada”

Poczuli szarpnięcie, zachwiało podłogą

A on przywarł do niej ustami i nogą

Spotkały się wargi, języki spragnione

By plątać się w ciepłym uścisku splecione

Gdy ręce jej głodne muskułów u klatki

To jego wędrują gdzieś w dół, na pośladki

Ściskając je mocno aż ona zastęka

Chciał ją pocałować, lecz ona wnet klęka

Nagle zgasło światło, nastały ciemności

A ona tak blisko już jego męskości

Wyczuwa przez spodnie, już pasek odpina

W jej ustach gorąca gromadzi się ślina

Powoli się oddał tym dłoniom odważnym

I poczuł w ciemnościach jej język przyjazny

Gorący i czuły. I usta jej czuje

A ona poczuła jak on w niej pulsuje

Rytmicznie i mocno. I taki jest gładki

Chwyciła go mocno za jego pośladki

Całuje tak czule i pieści całego

A on cicho wzdycha nie widząc nic z tego

Wokół gorące i ciężkie powietrze

On czuje jej usta. Chce jeszcze i jeszcze

Pogłaskał jej głowę i włosy odsłania

A ona skupiona na jego doznaniach

Za włosy ją złapał i wstała posłusznie

Odwrócił do siebie plecami bezdusznie

Koszulę jej zerwał i piersi dotyka

Uwalnia je szybko z objęcia stanika

Chwycił oburącz za biust pożądany

A ona przywarła rękami do ściany

Zsunął jej spodnie, pospiesznie lecz czule

I rozpiął swą ciasną i zbędną koszulę

Za pupę ją chwycił aż cicho westchnęła

I biodra swe krągłe do niego wypięła

Niech wreszcie pragnienie jej wielkie się spełnia

I nagle poczuła jak on ją wypełnia

Gorąco zrobiło się niczym gdzieś w łaźni

A oni w oparach są swej wyobraźni

On wszedł w nią stanowczo i chwycił za włosy

W ciemności tak słychać miłości odgłosy                           

Ona pojękuje a on cicho sapie

Brzuch obejmuje i za kark ją łapie

Całuje jej szyję, uszy, ramiona

I kręci rytmicznie biodrami jak ona

Są w mroku i gdzieś tam pomiędzy piętrami

A on tak napiera mocnymi pchnięciami

Ona chce go mocniej, wypina się więcej

I ściąga na piersi swe wnet jego ręce

Tak blisko są siebie, niczym jedno ciało

Obojgu tak ciągle jest mało i mało                            

Jej jęki zbiegają się z rytmem ich ruchów

A ona też słyszy dźwięk jego pomruków

I czuje jak on w niech zaczyna przyspieszać

Zapachy i dźwięki zaczęły się mieszać

Tak mocniej i szybciej. Za piersi ją ściska

Aż skóra na plecach zrobiła się śliska

Oddechy też szybsze a ona już w spazmie

Rozpływa się w swoim dreszczowym orgazmie

Przenika ją fala cudowna, wnikliwa

On też już dochodzi i dreszcz go przeszywa     

I wzbiera  uczucie napięcia wielkiego

Wybucha w niej mocno. Tak właśnie chciał tego

A ona do niego się przodem odwraca

Obojgu już oddech spokojny powraca

Przytula ją mocno, on trzyma jej włosy

I cichną powoli rozkoszy odgłosy

Nie znali się wcale, a teraz spleceni

Wtuleni tak w siebie, aż cali spoceni

On muska jej włosy, i tuli tak czule

Czy kiedyś się jeszcze spotkają w ogóle?