RAK
Pewnej nocy mały rak
Rzekł – mam dość chodzenia wspak
Mimo iż tak mam w naturze
Nie chcę robić już tak dłużej
Wiem sam dzisiaj to za młodu
Chcę odważnie iść do przodu
Wznosząc manifest na trawce
Skończył w pysznej potrawce…
ZASKRONIEC
Pewien pełzak westchnął ciężej
Czy ja jestem jakimś wężem?
Tak samotnie, całkiem z dala
Leżę i się wciąż opalam
I napawam się tym słońcem
Jakbym jakimś był zaskrońcem
To być może, bo wszak w ciszy
Czasem żabkę zjem lub myszy
KLESZCZ
Wyszedł raz spod liścia pewien mały kleszcz
By zobaczyć wreszcie co to jest ten deszcz
Pragnął szybko złapać z nieba kropli krocie
Aby się przekonać czym jest deszcz w istocie
Bardzo był zdziwiony gdy napotkał rosę
Mlaskał swym językiem i pociągał nosem
Kiedy wszedł na chodnik, wtem deszczu adepta
Ktoś ogromnym butem znienacka rozdeptał